Wystarczy jeden niepotwierdzony szept, jeden komentarz rzucony na internetowym forum, by nagle wyrosła z niego plotka zdolna zatruć każdą dyskusję. A potem? Potem już tylko lawina przypuszczeń, czarne scenariusze, emocje na ostrzu noża i wyimaginowana apokalipsa. Tak właśnie narodził się mit, że nowy ośrodek rehabilitacji zwierząt w Nowej Hucie miałby być jednocześnie… grzebowiskiem.
Brzmi absurdalnie? Owszem. Ale im bardziej absurdalna teoria, tym bardziej nośna.
Rehabilitacja to nie kostnica
Spróbujmy uporządkować fakty. Czym jest ośrodek rehabilitacji dla zwierząt? To miejsce, gdzie ranne, chore lub osłabione dzikie zwierzęta – ptaki, jeże, lisy, a nawet sarny – otrzymują fachową pomoc weterynaryjną i schronienie, zanim wrócą do natury. To nie schronisko, nie zoo i – co istotne – nie miejsce, gdzie zwierzęta kończą swój żywot. Wręcz przeciwnie – jest to przestrzeń, która daje im drugą szansę.
Grzebowisko natomiast to coś zupełnie innego. To miejsce utylizacji ciał zwierząt, ściśle regulowane prawnie i projektowane w zupełnie innych celach. Owszem, w obu miejscach można spotkać się z cierpieniem, ale ich funkcja i misja są diametralnie różne.
Skąd więc ta panika?
Może to echo dawnych obaw przed tym, że każde działanie na rzecz zwierząt niesie za sobą nieprzyjemne konsekwencje dla mieszkańców? A może to po prostu klasyczny przypadek „nie wiem, ale się wypowiem”? Jedno jest pewne: Kraków potrzebuje takiego ośrodka, a Nowa Huta powinna być dumna, że staje się jego gospodarzem.
Zielona Nowa Huta, czyli w zgodzie z naturą
Nowa Huta to dzielnica, która wbrew stereotypom jest jednym z najbardziej zielonych obszarów Krakowa. Łąki Nowohuckie, tereny wokół Zalewu Nowohuckiego, Dolina Dłubni czy nawet stare aleje drzew to miejsca, gdzie dzikie zwierzęta żyją tuż obok ludzi. Czasem ich ścieżki się krzyżują, a skutki takich spotkań bywają dramatyczne – potrącone jeże, wiewiórki, lisy, sarny. Gdzie, jeśli nie tutaj, powinno powstać miejsce, które im pomoże?
Zamiast doszukiwać się nieistniejących problemów, warto zadać sobie pytanie: czy to nie jest właśnie ten kierunek, w którym powinniśmy iść? Inwestycja, która przybliża miasto do natury, zamiast ją od siebie odsuwać? W końcu, czyż nie lepiej mieć w sąsiedztwie miejsce, które ratuje życie?
To pytanie pozostawiam otwarte. Ale odpowiedź wydaje się oczywista.
Historia starań o Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Krakowie
Droga do realizacji Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Krakowie była długa i pełna wyzwań. Już w 2018 roku Rada Miasta Krakowa podjęła uchwałę w sprawie utworzenia takiej placówki. Początkowo miała być w Nowej Hucie, potem planowano lokalizację w Lasach Tynieckich. W 2023 roku rozpoczęto poszukiwania nowego miejsca i obecnie trwają rozmowy dotyczące działki przy ul. Łubinowej na Kujawach. Mimo licznych przeszkód jakie są przed inwestycją, widać determinację władz miasta i licznych proekologicznych społeczników co pozwala wierzyć, że ośrodek wkrótce stanie się rzeczywistością.
Niezrozumiałe opóźnienia i nadzieja na przełom
Trudno pojąć, dlaczego realizacja tak potrzebnej inwestycji trwała tak długo. Brak ośrodka rehabilitacji dla dzikich zwierząt w Krakowie oznaczał przedłużające się cierpienie wielu istot, które mogłyby otrzymać pomoc na miejscu. Dziś jednak pojawia się realna szansa na zakończenie tej sytuacji. Liczę, że zapowiedziane konsultacje z mieszkańcami oraz spotkania w Radzie Dzielnicy XVIII Nowa Huta rozwieją wszelkie nieuzasadnione obawy i pozwolą na szybkie rozpoczęcie budowy ośrodka.
Źródło: Ośrodek rehabilitacji dla zwierząt to nie grzebowisko.
Radio Kraków: UMK: Ośrodek rehabilitacji dla dzikich zwierząt to nie grzebowisko
[…] potrzebuje miejskiego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt oraz grzebowiska. To nie luksus, ale konieczność – wynikająca z troski o zwierzęta i […]
[…] Nie będzie grzebowiska! – prawo tego zakazuje. […]