Przystanek PKP Kościelniki – Sukces Inwestycji, Porażka Bezpieczeństwa?

Przystanek PKP Kościelniki – Sukces Inwestycji, Porażka Bezpieczeństwa?

Kilka lat temu, kiedy rozpoczęły się pierwsze rozmowy o budowie nowego przystanku PKP w Kościelnikach, mieszkańcy mieli nadzieję, że stanie się on punktem zwrotnym w rozwoju tej zaniedbanej przez dekady części Krakowa. Początkowe plany zakładały lokalizację w okolicach ul. Igołomskiej i Czeczeńskiej – w pobliżu głównej arterii komunikacyjnej Nowej Huty. Z czasem jednak, na wniosek mieszkańców, lokalizację zmieniono na rejon ul. Pysocice. Decyzja ta budziła wiele kontrowersji, a dziś wydaje się jeszcze bardziej niezrozumiała.

Dlaczego? Przeniesienie przystanku z miejsca dobrze skomunikowanego – ul. Igołomskiej – na ulicę Pysocice, która jest wąska, pozbawiona chodników, poboczy i jakichkolwiek elementów zapewniających bezpieczeństwo pieszych czy rowerzystów, wydaje się pomysłem od początku nietrafionym. Decyzję tę tłumaczono względami logistycznymi i dostępnością miejsca pod budowę parkingu typu „Parkuj i Jedź” na 140 samochodów. Ale czy naprawdę to wystarczający powód, by ignorować potrzeby pieszych i rowerzystów? Czy zmiana ta uwzględniała długoterminowe skutki dla ruchu drogowego w Kościelnikach?

Teren, który się rozwija, infrastruktura, która stoi w miejscu

Teren podmiejski Dzielnicy XVIII Nowa Huta w tym Kościelniki to dziś obszar dynamicznie rozwijający się demograficznie – w ciągu ostatnich pięciu lat liczba zarejestrowanych wyborców wzrosła tu o 40%! Jednak infrastruktura komunikacyjna i transportowa stanęła jakby w miejscu wraz z zakończeniem przedłużającej się latami przebudowy ul. Igołomskiej. Jej założenia projektowe sprzed kilkunastu lat, dziś – co widać naocznie – nie są już aktualne.

Codziennie przez ul. Igołomską przejeżdża blisko 16 tysięcy samochodów (15 897 pojazdów w 2024 roku według najnowszych danych). Obciążenie to wyraźnie wskazuje na pilną potrzebę wprowadzenia zmian i nowych rozwiązań transportowych. Dlaczego nikt jeszcze nie poruszył zakopanych gdzieś planów przedłużenia linii tramwajowej z Pleszowa do PKP Kościelniki czy nawet dalej – do PKP Przylasek Rusiecki? A może linia tramwajowa powinna biec aż do ul. Brzeskiej, gdzie moglibyśmy stworzyć nowoczesny parking „Parkuj i Jedź” na granicy miasta?

Takie rozwiązanie nie tylko usprawniłoby ruch, ale byłoby też fantastycznym uzupełnieniem dla planowanego metra, o którym wciąż mówi się w Krakowie. Jednak na razie te ambitne plany wydają się pozostawać jedynie w sferze marzeń.

Wielkie obietnice, brak kluczowych rozwiązań

Przystanek PKP Kościelniki ma być chlubą Nowej Huty. Po jego otwarciu planowane jest również ukończenie wspomnianego parkingu, co z pewnością zwiększy jego funkcjonalność i ułatwi mieszkańcom korzystanie z transportu kolejowego. Dodatkowo, PKP zobowiązało się do zbudowania krótkiego dojazdu łączącego ul. Pysocice z przystankiem. Wszystko to brzmi jak przepis na sukces.

Ale sukces ten ma gorzki posmak, bo mieszkańcy muszą pogodzić się z brakiem jakichkolwiek inwestycji poprawiających bezpieczeństwo na ul. Pysocice i innych drogach dojazdowych. To ulica bez chodników, oznakowanych pasów czy poboczy – a przecież właśnie nią będą poruszać się piesi i rowerzyści, zarówno mieszkańcy, jak i osoby dojeżdżające do przystanku.

Jak to możliwe, że przy tak dużej inwestycji zapomniano o podstawach? Jak to możliwe, że jedyny plac zabaw w Kościelnikach, znajdujący się właśnie przy ul. Pysocice, nadal nie doczekał się bezpiecznego dojścia? Dziś dzieci muszą być dowożone samochodami, bo droga do placu zabaw pieszo to niemal igranie z losem.

Sygnały ignorowane przez miasto

Problem był wielokrotnie zgłaszany przez mieszkańców. Domagali się chodników, przejść dla pieszych, oznaczenia jezdni – elementów, które są standardem w każdej nowoczesnej infrastrukturze drogowej. Niestety, głos ten pozostał bez odpowiedzi. Miasto, choć miało szansę, nie zabezpieczyło środków na te podstawowe inwestycje.

Dziennikarze serwisu LoveKraków w artykule „Nowohuckie przystanki już niedługo, na chodniki mieszkańcy jeszcze poczekają” jasno potwierdzają, że żadne prace poprawiające bezpieczeństwo na ul. Pysocice nie są planowane w najbliższej przyszłości. Oznacza to, że mieszkańcy Kościelnik będą zmuszeni korzystać z przystanku w warunkach, które trudno uznać za bezpieczne.

Czy to sukces czy porażka?

Przystanek PKP Kościelniki jest bez wątpienia inwestycją potrzebną. Jednak brak kompleksowego podejścia, które uwzględniałoby nie tylko budowę samego przystanku, ale także dostosowanie infrastruktury drogowej, jest dowodem na brak wizji i zrozumienia potrzeb mieszkańców.

Dzisiaj mieszkańcy z niepokojem patrzą na przyszłość. Zamiast cieszyć się nowym przystankiem, muszą martwić się, jak bezpiecznie do niego dotrzeć. To wstyd, że przy okazji tak dużej inwestycji zapomniano o podstawowym obowiązku – zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom dróg.

Pozostaje pytanie, kiedy władze miasta zrozumieją, że rozwój nie polega tylko na budowaniu nowych obiektów, ale także na dbaniu o jakość życia mieszkańców? Bo na razie Kościelniki są tego smutnym przykładem.

***

Tekst ten powstał jako głos radnych dzielnicy na temat rozwoju osiedli Nowohuckich oddalonych od bardziej zurbanizowanej części Nowej Huty i miał ukazać się w papierowym „Magazynie Nowohuckim,” wydawanym przez Zarząd i Radę Dzielnicy XVIII Nowa Huta. Niestety publikacja tego artykułu została wstrzymana. Powodem było uznanie, że tekst może być odbierany jako zbyt krytyczny wobec władz miasta.

Magazyn Nowohucki, zgodnie ze swoją misją, powinien być przestrzenią otwartą na różne głosy, także te bardziej odważne, dotyczące wyzwań, przed jakimi stoją mieszkańcy i dzielnica. Wyrażamy nadzieję, że w przyszłości znajdzie się miejsce na publikację materiałów, które będą stanowiły przestrzeń do dialogu i różnorodności perspektyw, co wzbogaci debatę o przyszłości naszej dzielnicy.

Nasza Huta | fot. NAC