Zdarzają się w życiu sytuacje, które wydają się być dziełem przypadku. Ale są też takie, które choć wyglądają na przypadek, w rzeczywistości są skrzętnie zaplanowanym scenariuszem z zaskoczeniem w roli głównej. Tak właśnie wyglądała ostatnia sesja Rady Dzielnicy XVIII Nowa Huta, której bohaterem – z zaskakującą siłą przebicia – stał się temat budowy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Krakowie.

Czwarte podejście, ten sam strach
Zacznijmy jednak od początku. Pomysł budowy takiego ośrodka nie pojawił się wczoraj. Ciągnie się za nim historia niczym ogon rannego lisa. Już kilkanaście lat temu planowano jego lokalizację w Podgórzu – projekt padł pod naporem protestów mieszkańców. Kolejna lokalizacja to Nowohucki Pleszów i następna – Podgórki Tynieckie – również nie doczekały się realizacji (Ośrodek rehabilitacji dla dzikich zwierząt powstanie w Lasach Tynieckich? Są wyniki konsultacji społecznych).
Dziś na horyzoncie pojawiła się czwarta propozycja – ul. Wrzosowa/Łubinowa, tereny Nowohuckich Kujaw, w sąsiedztwie oczyszczalni ścieków. I znów to samo – sprzeciw mieszkańców.
Strach napędzany plotką
Dlaczego? Przecież miejsce to oddalone jest od zabudowań kilkaset metrów, otoczone lasami miejskimi, idealne dla potrzeb rehabilitacji zwierząt. A jednak znów zapanował strach. Dlaczego? Brak informacji, zdawkowe komunikaty i, niestety, medialne clickbaity, które bezkarnie łączą hasło „ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt” z „grzebowiskiem”. A przecież nie mówimy o spalarniach czy cmentarzach dla zwierząt. Mówimy o miejscu, w którym ptaki, jeże czy sarny odzyskują sprawność i wracają do natury.
To wszystko stało się jasne – dopiero – na sesji Rady Dzielnicy. A trzeba podkreślić, że nie byłoby tej sesji, gdyby nie seria „przypadków”, które pozwolę sobie nazwać ciągiem logicznych zbiegów okoliczności. Wzburzeni mieszkańcy przyszli na sesję, mając wiedzę (choć niekoniecznie zgodną z rzeczywistością), że Rada ma głosować pilną uchwałę sprzeciwiającą się budowie ośrodka. Uchwała, której większość radnych nawet nie widziała, bo została zgłoszona dosłownie pięć minut przed rozpoczęciem posiedzenia przez Radnego Dzielnicy Pana Jana Pyża, Przewodniczącego Komisji Planowania Przestrzennego, Mienia oraz Realizacji Założeń Parku Kulturowego Rady Dzielnicy XVIII Nowa Huta.
Nie pytasz – nie wiesz.
Gdzie ja w tym wszystkim? Otóż… zaintrygowany pojawiającymi się w mediach wypowiedziami zastępcy prezydenta Stanisława Mazura, drążyłem temat. Trafiłem na Komisję Dialogu Obywatelskiego ds. Środowiska – ciało doradcze przy Prezydencie, skupiające urzędników, organizacje pozarządowe, aktywistów i mieszkańców. Tam – ku mojemu zdumieniu – poznałem szczegóły, o których w Radzie nikt wcześniej nie wspomniał. Postanowiłem więc zaprosić przedstawicieli tej Komisji i miejskich wydziałów na sesję.
I to był moment przełomowy. Ta z pozoru przypadkowa sesja okazała się najbardziej merytoryczną, w jakiej brałem udział jako radny. Mieszkańcy – wcześniej zdezorientowani – usłyszeli konkretne odpowiedzi. Przedstawiciele Zarządu Inwestycji Miejskich, Wydziału Kształtowania Środowiska, Zarządu Zieleni Miejskiej i członkowie Komisji Dialogu Obywatelskiego zgodnie zapewnili:
- Nie będzie grzebowiska! – brak jest merytorycznego uzasadnienia do łączenia tych inwestycji.
- Prawdą jest, że miasto poszukuje lokalizacji na miejsce pochówku drobnych zwierząt, takich jak koty, psy czy króliki, jednak jak dotąd takiej lokalizacji nie znaleziono.
- Ośrodek nie będzie miejscem przetrzymywania dzików (zgodnie z przepisami ich nie można rehabilitować).
- Zwierzęta będą leczone i wypuszczane w miejscu ich znalezienia.
- Główne przypadki to ptaki ogromnej liczby gatunków (w tym ilościowo liczne gołębie miejskie), jeże, wiewiórki, rzadziej sarny, borsuki, bobry – i to tylko na czas leczenia.
- Ośrodek to niewielki obiekt budowalny otoczony wolierami, oczkiem wodnym dla ptaków wodnych oraz niezbędną infrastruktura techniczną. Zgodnie z pierwotną koncepcją zalany bujną zielenią, niewidoczny z zewnątrz dla otoczenia – dla komfortu ludzi i dobrostanu zwierząt.
Nie straszyć, tłumaczyć – tak buduje się dialog
Konsultacje? Jeszcze nie czas – dopóki ArcelorMittal nie zdecyduje się sprzedać działki, nie ma nawet gruntu pod inwestycję. Dopiero po zakupie, po badaniach środowiskowych, ruszy procedura z udziałem mieszkańców. Wszyscy obecni potwierdzili, że bez konsultacji – nikt nie pójdzie dalej.
Czy emocji na sesji nie było? Były. Ale pierwszy raz od dawna tak wiele z nich znalazło sensowne ujście w argumentacji. To była sesja, na której coś się zadziało. Nie na papierze – ale w świadomości. Tak mieszkańców, jak i radnych. Merytorycznie, z szacunkiem, bez populizmu.
Zatem na koniec – wniosek z tej historii: zanim uwierzymy medialnym nagłówkom, sprawdźmy źródła. Media mają prawo informować, ale coraz częściej ich celem nie jest przekazywanie prawdy, a sianie sensacji. A sensacja – szczególnie w przypadku ochrony przyrody – nie służy nikomu. Ani mieszkańcom, ani samorządowi. A przede wszystkim – nie służy tym, których ten ośrodek ma ratować: rannym, cierpiącym dzikim zwierzętom.
Nowa Huta nie mówi „nie”. Ona mówi: „pokażcie nam fakty”. I to jest dobra wiadomość.
A co z projektem uchwały? Został zwrócony do Komisji Planowania Przestrzennego, Mienia oraz Realizacji Założeń Parku Kulturowego Rady Dzielnicy XVIII Nowa Huta do ponownego rozpatrzenia...